O tym, jak skończyłam z opaską na oku


Kilka miesięcy temu porzuciłam Apex Legends i od tego czasu brakowało w mojej przestrzeni dobrej, multiplayer'owej gry do spędzania w niej czasu ze znajomymi. Nie miałam już jednak weny do typowej strzelanki (zostawiłam w Apexie zdecydowanie zbyt wiele godzin swojego życia), ale kiedy w moim domu zawitał Xbox Series S, mocniej zainteresowały nas tytuły, które można ogrywać wspólnie w ramach cross-play'u. Było to dla nas szczególnie ważne, bo część ekipy jest konsolowa, a część pecetowa. Nie ma to jednak nic wspólnego z niechęcią do wzajemnych platform - po prostu tak się złożyło.

Przeglądając ofertę GamePass'ową, trafiliśmy na Sea of Thieves. Ten tytuł przewijał się już wielokrotnie przed moimi oczami, jednak nigdy nie pomyślałam, żeby po prostu zainstalować i sprawdzić grę. W końcu tak się stało - czy żałujemy?

Odpoczynek na krawędzi

Sea of Thieves to gra, w której wcielamy się w rolę piratów i pływamy po świecie wypełnionym skarbami, ale też niebezpieczeństwami. Tytuł oferuje możliwość przemierzania otwartego świata, walki z innymi graczami lub z potworami morskimi, a także rozwijania swojego pirackiego statku. Ale dlaczego jest to tak wciągające i po prostu - fajne?

Mówiąc najogólniej - w świecie piratów wiele się dzieje! Zacznijmy od tego, co może uprzykrzyć podróż każdemu morskiemu wilkowi, czyli warunki pogodowe oraz ich wpływ na nasz rejs. Sztormy i burze mogą nas zaskoczyć w każdym momencie. Jednak nie wystarczy pilnować kursu i liczyć na to, że piorun nie trafi w maszt. Musimy wylewać wodę spod pokładu, naprawiać na bieżąco uszkodzenia i uważnie się rozglądać, gdyż w taką pogodę łatwo uderzyć w rozsiane po mapie wyspy i wysepki. Wyobrażam sobie jak trudne musi to być, kiedy decydujemy się zagrać sami!

Podczas żeglugi możemy natrafić także na mniej oczywiste przypadki. Twórcy przygotowali dla nas kilka morskich stworów, które skutecznie utrudnią nam swobodne pływanie po szerokich wodach. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, bo być może niektórzy z Was sami sięgną po ten tytuł, ale powiem tylko - spotkanie z potworami to zawsze ekscytujące doświadczenie!

Kolorystyka zachwyca!

Nie mniej interesujące bywały nasze spotkania z innymi graczami. Niektórzy z nich próbowali skusić nas ofertami wymiany dóbr, czy podzieleniem się łupami, jednak byliśmy wystarczająco rozgarnięci, żeby rozwinąć żagle i obrać przeciwny kurs. Inni nawet nie kryli swoich zamiarów - pakowali się na nasz statek i bez ostrzeżenia kradli co popadnie, żeby po chwili wesoło odbiec w stronę kupców i sprzedać nasze skarby. Oj, to był bolesny widok. Ale - oczywiście zdarzały się również zupełnie neutralne sytuacje, kiedy to w porcie inni gracze zauważywszy nas pisali, że nie mają złych zamiarów i rzeczywiście nie dochodziło do konfrontacji. Nie wszyscy piraci są tacy źli!




Warto wspomnieć także o wielu możliwościach upiększania swojej postaci, ekwipunku i statku. Możemy wybierać spośród ozdób na nasz okręt, takich jak kolor żagli czy inne dekoracyjne elementy.

Gra oferuje sporo wariantów personalizacji wyglądu tak postaci, jak i asortymentu - lunety, kompasu, a nawet wiaderka! To zawsze miły aspekt w grach, zwłaszcza w takich, w których pokazujemy się innym graczom i chcemy pochwalić się swoją estetyką (albo tym, ile zdołaliśmy uzbierać monet).





Najbardziej w tej grze doceniam wolność wyboru - nie jest nam z góry narzucone czym mamy się aktualnie zajmować. Sami decydujemy czy interesuje nas wykonanie zlecenia dla jednej z postaci zamieszkujących ten świat, potyczka ze szkieletami, rozegranie fabularnej przygody, a może po prostu mamy ochotę eksplorować i przypadkowo natknąć się na coś ciekawego. Niezależnie od wyboru, zawsze jest to świetnie spędzony czas ze znajomymi, a wspólnie grane szanty do widoku zachodzącego słońca na pełnym morzu (swoją drogą, najładniej wyglądająca woda w grach jaką widziałam) - coś pięknego.

Wiem, że czeka mnie jeszcze mnóstwo ciekawostek związanych z Sea of Thieves, których nie odkryłam. Cały wpis to stosunkowo świeże wrażenia, po kilkunastu godzinach rozgrywki. Jednak nadal z czystym sumieniem polecam każdemu, kto lubi pirackie klimaty oraz wytyczanie własnych szlaków.


Autor: Patalke






Komentarze

Popularne posty